Seprator graficzny

Znajdź na stronie

Seprator graficzny

Miasta partnerskie

Poprad Saint Dies Siegen
Poprad

  Saint-Die-
Des-Vosges

Siegen
Sopot Stryj Vysokie Tatry
Sopot Stryj Vysoké Tatry
     
Kontakt Załatw sprawę Struktura Urzędu Przetargi, konkursy

Aktualności

 

2011-05-09

Uroczystości beatyfikacyjne w Rzymie

Uroczystości beatyfikacyjne w Rzymie

W uroczystościach beatyfikacyjnych w Rzymie uczestniczyli jako oficjalni przedstawiciele Miasta Zakopane burmistrz Janusz Majcher i zastępca burmistrza Wojciech Solik z małżonkami oraz Joanna Staszak, naczelnik Wydziału Kultury i Popularyzacji Zakopanego. Towarzyszył im Ojciec Tyberiusz z zakonu bernardynów, proboszcz parafii św. Antoniego na Bystrem. Samochód Urzędu Miasta Zakopane prowadził Janusz Duda. Na tej uroczystości nie mogło zabraknąć chóru „Turliki” pod dyrekcją Ewy Sterczyńskiej, który śpiewał Ojcu Świętemu pod Wielką Krokwią w roku 1997.

 

Burmistrz JANUSZ MAJCHER
Aż wstyd się przyznać, ale po raz pierwszy byłem w Rzymie. Tym większym przeżyciem była dla mnie ta wzruszająca, podniosła uroczystość. Podczas podróży w Włoszech wszędzie spotykaliśmy Polaków. W Padwie, w kościele św. Antoniego, było tak tłoczno, że ledwo udało nam się wejść. W środku byli sami Polacy. W kolejce do grobu św. Antoniego spotkaliśmy szefów Związku Podhalan, również innych znajomych. Polacy opanowali Rzym. Drugą co do liczebności grupą cudzoziemców byli chyba Hiszpanie i przedstawiciele Ameryki Łacińskiej, posługujący się językiem hiszpańskim. Miłym zaskoczeniem był według mnie bardzo trafnie dobrany obraz przedstawiający Jana Pawła II z wcześniejszych lat Jego pontyfikatu – ciepły, pogodny, Ojciec Święty spoglądał z lekkim uśmiechem na tłum zebrany na Placu. Chciałbym, by taki pozostał w naszej pamięci. Drugim pozytywnym zaskoczeniem było to, jak ludzie zareagowali na prośbę o schowanie na czas mszy beatyfikacyjnej flag i transparentów. Nagle, jakby zdmuchnięte, zniknęły wszystkie! Po kilkugodzinnej uroczystości, którą bardzo głęboko i emocjonalnie przeżyliśmy, kiedy Plac powoli pustoszał, zobaczyliśmy, ile śmieci pozostało. Nic dziwnego, ludzie biwakowali tam przecież na długo przed beatyfikacją. W ciągu kilku zaledwie godzin służby miejskie uporały się ze stosami odpadków. Zwróciłem uwagę na ten fakt burmistrzowi Solikowi – proszę, jak szybko można posprzątać miasto! Trzeba przyznać, że władze Rzymu i Watykanu stanęły na wysokości zadania i przygotowały się perfekcyjnie na tak niezwykłe, epokowe wręcz wydarzenie.
Nam, Polakom, u Benedykta XVI brakuje może trochę tej spontaniczności, jaka cechowała naszego Papieża. Cała ceremonia przebiegała z punktualnością co do minuty, tylko pięć par wręczało dary, a przecież chętnych było z pewnością nieporównanie więcej. Pewnie tak trzeba, zwłaszcza przy takiej okazji. Tylko że my przyzwyczajeni byliśmy do tego, że Papież idzie do ludzi, zamiast pięciu minut jest wśród nich pół godziny, rozmawia, żartuje, błogosławi dzieci. Teraz jest inaczej. Cóż, Błogosławiony Jan Paweł II był jedyny i niepowtarzalny...

 

Zastępca burmistrza WOJCIECH SOLIK
Wyjeżdżaliśmy z zimnego, deszczowego Zakopanego, nocwaliśmy w Valbrunie, w pólnocnych Włoszech, które przywitały i pożegnały nas deszczem. Ale byliśmy optymistycznie nastawieni, przecież jechaliśmy na południe! Tyle że temperatura miała tendencję spadkową. W Rzymie nasi rozmówcy, czy to był Włoch, czy Polak, osoba duchowna czy świecka – wszyscy obawiali się o pogodę podczas tego najważniejszego dnia. Zapowiedzi nie wróżyły niczego dobrego. Ale… Był z nami proboszcz mojej i burmistrza Majchra parafii na Bystrem – Marek Mąka, czyli ojciec Tyberiusz z zakonu bernardynów. I on wlał nam do serc nutę optymizmu, bo zapewnil, że tego dnia będzie pięknie.
Skąd wiedział? Taki miał sen. Na moje pytanie w niedzielę rano, czy mam zabrac parasol, odpowiedział „Absolunie nie”. I rzeczywiście, parasol okazał się zbyteczny. Na Placu Św. Piotra mieliśmy bardzo dobre miejsca, siedzące, blisko ołtarza. Nad Rzymem świeciło wprawdzie słońce, ale za chmurkami. Nad Placem – czysty, prawdziwie włoski błękit. Gdy patrzyliśmy na to niezwykłe zjawisko, ojciec Tyberiusz zapytał tylko „No i co”?
Przed niedzielą, gdy chodziliśmy po mieście, częściej słyszeliśmy język polski niż włoski. I na Placu w niedzielę falowało morze biało-czerwonych flag, z nazwami miast. Wśród tego tłumu były gdzieś „Turliki” i nasza Joasia Staszak z rodziną.
Nie ulega wątpliwości, że strój regionalny, a zwłaszcza góralski, budzi za granica zainteresowanie. I jednoznacznie kojarzy się z Zakopanem. Było wielu pielgrzymów z Podhala ubranych po góralsku, ale byli oni rozproszeni na tym wielkim placu. Zupełnie inaczej było za czasów naszego Papieża.
Po ceremonii beatyfikacyjnej, na zaproszenie prezydenta Bronisława Komorowskiego i kardynała Stanisława Dziwisza uczestniczyliśmy w uroczystym obiedzie, gdzie mieliśmy okazję zamienić kilka słów z Prezydentem i innymi ważnymi osobistościami.

Zdjęcia:  Janusz Duda

(EM)

 

« Powrót

Galeria

 

ZAKOPANE ZAPRASZA