2009-12-28
Związek Podhalan 30 grudnia, o godz. 15.00, zaprasza do Domu Ludowego w Kościelisku na wernisaż starej fotografii "Dwaj bardzo znani górale - Jan Krzeptowski-Sabała i Bartuś Obrochta". Wprowadzenie do tematu - Józef Pitoń i Adam Kitkowski. Wstęp wolny. Po wernisażu, o godz. 18.00 koncert zespołów góralskich WAŁASI i LASONIE (bilety 20 zł). Na zdjęciu: Bartuś Obrochta.
Pierwszym muzykiem góralskim, który mocno i trwale wszedł do literatury i legendy tatrzańskiej był Jan Krzeptowski-Sabała (1809-1894). Nazywany przez Stanisława Witkiewicza „Homerem Tatr”, był przede wszystkim gawędziarzem i filozofem ludowym, żywym nosicielem tradycji dawnej, heroicznej epoki góralszczyzny, w której istotą życia człowieka była przygoda i walka - z naturą, z klimatem, z wrogami. Muzyka była dla Sabały nie tyle sztuką, ile formą bardzo kameralnej, osobistej wypowiedzi. Grał głównie dla siebie, nie dbając o precyzję wykonania ani o piękny ton, którego zresztą nie mógł osiągnąć na prymitywnych złóbcokach, wydających ciche, ale ostre i piskliwe dźwięki. Zajęty całkowicie swoją muzyką nie zwracał uwagi na otoczenie, pochłonięty coraz to innymi improwizacjami na temat granej przez siebie nuty. Był stałym towarzyszem wypraw tatrzańskich doktora Tytusa Chałubińskiego, który w swym artykule „Sześć dni w Tatrach. Wycieczka bez programu” tak oceniał jego grę: To tęskne, dzikie, a tak urocze dźwięki staroświeckiej pieśni, którą Sabała (Jan Krzeptowski) z nie naśladowanym przez żadne młodsze siły akcentem wygrywa (...). Mimo największej biegłości grajka, niepodobna tu uniknąć nieraz skrzypienia lub dojmującego pisku. A jednak w górach muzyka ta nie tylko nie razi, ale jest pożądaną, upragnioną (...). Przy tym Sabała jest niewyczerpanym w peryfrazach i fioryturach i rzadko kiedy dwa razy jedną melodię w zupełnie ten sam odda sposób.
Nową epokę w muzyce góralskiej otwiera świetny skrzypek Bartłomiej Obrochta (1850-1926), w literaturze najczęściej występujący jako Bartuś Obrochta z Polan (albo z Kościelisk), co daje mylne przesłanki do twierdzeń, że ten wybitny muzyk urodził się właśnie w Kościelisku. Bartuś istotnie w Kościelisku mieszkał, ale dlatego, że tam kupił dom, urodził się natomiast w Zakopanem, gdzie jego rodzice mieli młyn przy Krupówkach, nad Foluszowym Potokiem. Naukę muzykowania rozpoczynał u Jędrzeja Kowala z Kotelnicy i wbrew niektórym twierdzeniom nie był „uczniem" Sabały, z którym oczywiście się znał i niekiedy wspólnie grywał, uczestnicząc w wyprawach dra Tytusa Chałubińskiego. W grze Sabały interesowały go wyłącznie melodie, które podchwytywał i następnie adaptował dla potrzeb swojej kapeli. Był rasowym skrzypkiem i właśnie w grze skrzypcowej widział kwintesencję muzyki góralskiej. Donośny ton skrzypiec stwarzał nowe w porównaniu ze złóbcokami możliwości muzykowania, a dodanie do instrumentu melodycznego basów, podkreślających rytm, pozwoliło na lepsze utanecznienie muzyki góralskiej. Jedna lub dwie pary drugich skrzypiec, wypełniając harmoniczną lukę między prymem a basami pozwalały na utworzenie „orkiestry tanecznej", mogącej dobrze zarobkować przy okazji wesel czy innych uroczystości. Bartuś Obrochta był nie tylko utalentowanym skrzypkiem, lecz także wspaniałym nauczycielem muzyki góralskiej. Stanisław Mierczyński tak wspominał swój pobyt w schronisku Towarzystwa Tatrzańskiego w Roztoce, prowadzonym wówczas przez Obrochtę: Zapoznałem się wtedy z najdrobniejszymi szczegółami jego zmieniającej się zależnie od nastroju gry, a co ważniejsze byłem świadkiem urabiania przez niego paru pieśni na skrzypce, a potem na całą kapelę.
(Lidia Długołęcka i Maciej Pinkwart: Muzyka i Tatry. Wydawnictwo Muzyczne, Kraków 1992)
(EM)