2009-09-08
W ramach 5. Spotkań z Filmem Górskim, w Grand Hotel Stamary odbędzie wernisaż wystawy fotografii Piotra Fudakowskiego. Choć jest Brytyjczykiem, na każdym kroku podkreśla swoją polskość. Ma dwa domy: w Londynie i w Kościelisku koło Zakopanego. Jego rodzice pochodzą z Warszawy, do Wielkiej Brytanii wyjechali po wojnie. Tam też urodził się Piotr. Kiedy miał 18 lat, po raz pierwszy przyjechał do Zakopanego i od tamtego czasu często tu bywa. Dzięki jego pomocy i pośrednictwu w Lipnicy Wielkiej na Orawie powstał ośrodek rehabilitacji dzieci chorych na białaczkę, nad którym pieczę przez dziesięć lat sprawowała brytyjska fundacja księżnej Sarah Fergusson.
Grand Hotel Stamary, ul. Tadeusza Kościuszki 19, piątek, 11 września, godz. 17.30. Wystawę można oglądać do 30 września.
Piotr Fudakowski jest również producentem filmowym, między innymi filmu "Tsotsi" (RPA i Wielka Brytania) z roku 2005, nagrodzonego Oskarem. Na pokaz filmu i spotkanie z jego producentem zapraszamy do kina "Sokół", ul. Władysława Orkana 2, sobota, 12 września, godz. 20.30.
Piotr Fudakowski: Góry to dla mnie przede wszystkim Tatry. Spędziłem wiele zim w Alpach, podróżowałem po Andach, byłem również w Himalajach, a to, co tam przeżyłem, za każdym razem zmieniało moje życie. Zawsze jednak wracam do Tatr.
Tatry to miejsce, gdzie wędruję i rozmawiam, chodzę na ski tourach i rozmyślam, jeżdżę rowerem i planuję, odpoczywam i odzyskuję siły. Góry są dla mnie przestrzenią inspiracji i refleksji, tutaj rodzą się najlepsze pomysły i podejmuję najważniejsze decyzje. To moje miejsce na ziemi.
Inną moją pasją jest tworzenie filmu, więc wybór przedstawionych tu fotografii łączy się w moich myślach z projektami, w które się zaangażowałem, które zrealizowałem lub do których napisałem scenariusze.
Najchętniej decyzje, dotyczące robienia filmów i realizacji projektów, podejmowałbym na szczycie. Szczyty, w moim przekonaniu, nie wychodzą zbyt dobrze na zdjęciach. Podobnie jak w życiu – ciekawa jest podróż, nie jej kres. Moje zdjęcia robię zawsze "w drodze", czasami ze szczytu. Ze szczytu widzę, skąd przyszedłem, a co ważniejsze – dokąd pójdę dalej.
Oprac. Ewa Matuszewska
(EM)